„Wykop” – Andriej Płatonow Tłumaczenie Aleksander Janowski

Książka z pogranicza prozy egzystencjalnej i absurdu odzwierciedlającą jednak sowiecką rzeczywistość. Sprzeczność? Nie, to proza Platonowa, zamierzona mieszanka pustej nowomowy partyjnej, języka „chłopsko-robotniczego” i pozornie bez-sensownego gaworzenia.

Czytając „Wykop” trafiamy na lekcję historii. Historii stosunkowo świeżej, bo raptem sprzed 80 lat, czyli z czasów tworzenia sowieckiego socjalizmu, pierwszego planu pięcioletniego, „rozkułaczania” chłopów i przymusowego wcielania do kołchozów. Płatonow ukrył pod właściwym tylko jemu językiem okrutne realia 1930 roku. Niektóre sceny są jakby żywcem wzięte z jakiegoś super naturalizmu i Zola przy tym to prztyczek. Jednocześnie sarkazm, przesunięcia w farsę, tragikomedię, ironię, ale jakże surową,… na przykład: „…zaczął upadać w wierze proletariackiej i zapragnął udać się w głąb miasta, by pisać tam szkalujące oświadczenia i organizować różne konflikty w celu osiągnięć organizacyjnych”.

Ta proza nie mieściła się rzecz jasna w obowiązujących sztywnych ramach, praktycznie otwarcie krytykowała jedynie słuszny ustrój. Powstała po wstępnym, krótkim, w miarę udanym flircie Autora z komunizmem, ale już po pierwszych rozczarowaniach. Nie takiego pisania oczekiwano od młodych twórców i jasne, że nikt tego w ówczesnym Związku Sowieckim nie zamierzał publikować. No bo jakże: „W bieżącej dyrektywie zaznaczono mało pożądane zjawiska przegięcia służbowego, samowoli, przesadnictwa i wszelkiego ześlizgiwania się po prawym i lewym zboczu z ostrego grzbietu wyraźnie określonej linii”, albo: „Safronow zatrzymał się przed wszystkimi w pozie kierownika komórki likwidacji analfabetyzmu i oświaty, po czym przespacerował się przekonanym krokiem i przybrał aktywnie myślącą twarz”. Toż to kpiny!

A do tego to zwątpienie, wcale niepomagające w mobilizowaniu „entuzjastycznych” mas do istotnych zadań, jak beznadziejne kopanie bliżej nieokreślonego wykopu: „… słyszał te słowa i okrzyki, leżał bezdźwięcznie, nadal nie ogarniając sensu życia. Lepiej bym komarem się urodził – ten ma los szybkobieżny”.

Po drugiej stronie lustra zanurzamy się w tragifarsę, wnikamy w czasy, kiedy obowiązkowo należało „zdawać” makulaturę i zachęcano do obcinania koniom ogonów, żeby sowiecka ojczyzna mogła za uzyskane z tego środki zakupić traktory dla tworzonych na siłę kołchozów i torować ludzkości drogę w świetlaną przyszłość „na czele planety całej.” Wiemy, że to się na szczęście nie udało. Przynajmniej na razie…

Powieść krótka, a ileż w niej treści.

Kilka słów o Autorze:

Andriej Płatonow (ros. Андрей Платонов, właśc. Andriej Płatonowicz Klimientow ur.

20 sierpnia/1 września 1899 w Woroneżu, zm. 5 stycznia 1951 w Moskwie) – rosyjski prozaik-satyryk, eseista i dramaturg epoki stalinowskiej.

Płatonow był twórcą nieustannie zmagającym się z cenzurą (jego rękopisy były wielokrotnie konfiskowane), stąd jego twórczość jest niespójna, a pisarz wielokrotnie zdaje się przeczyć sam sobie. Jest autorem, pełnych sarkazmu i absurdu, demaskatorskich utworów obnażających bezmyślność, doktrynalne zaślepienie oraz zbrodnie systemu komunistycznego (Wykop, Czewengur). Jest autorem serii opowiadań tematycznie związanych z II wojną światową i ukazujących okrucieństwo niemieckiej okupacji. Zawsze głównym tematem Płatonowa był człowiek zmagający się z przeciwnościami i własną słabością. Jego utwory często rozgrywają się na wsi i w małych miasteczkach, choć jest również autorem opowieści (jak Dżan) mających za tło pustkowia islamskiego Zakaukazia.

Książka do kupienia:

http://tylkorelaks.pl/645-wykop-9788379007479.html

https://www.nieprzeczytane.pl/Wykop,product1006202.html

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *